Wasz pierwszy raz na dziko pod namiotem.

|||||||

Co zabrać na wyjazd na dziko.

To nie jest tekst w stylu musisz to mieć, bo ja to mam. Raczej będę Cię namawiał do tego byś był kimś innym. Coraz częściej spotykam się z pytaniem co zabrać na wypad na dziko, co zabrać na swój pierwszy wyjazd w góry. Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Dlaczego? Dlatego że niema jednej formy takiego wypadu na dziko. Na dziko nocują piechurzy, rowerzyści, motocykliści, backpackersi i samochodziarze. Co innego weźmie rowerzysta, a co innego backpackers. Moja i Doroty aktywność w tym temacie ogranicza się do pieszych wędrówek po górach, tripów samochodowych i wycieczek rowerowych. W tej też materii postaram się Ci pomóc.

Pierwszy wyjazd na dziko pod namiot.

Przede wszystkim zacznij od skompletowania sprzętu biwakowego, a więc zaopatrz się w :

I to wszystko. 🙂 To nie żart, na pierwszy raz na dziko więcej nie potrzebujesz. Dodam jeszcze że wcale nie musisz tego kupować. Możesz wypożyczyć. Przecież nie wiesz czy wypoczynek z biwakowaniem na dziko będzie dla Ciebie. Całą resztę już masz. Niema większego sensu kupować pozostałych gadżetów, które według speców od marketingu “musisz mieć”. Dlaczego tak piszę? Dlatego że na pierwszy wyjazd na dziko wystarczy Ci zwykły nóż, zwykła łyżka, zwykły kubek. Zamiast krzesiwa weź zapalniczkę, od krzesiwa dziki biwak nie zrobi się bardziej dziki. Teraz spytasz co z posiłkami? Oczywiście możesz tez zabrać palnik, kuchnię, garnki, itp. Tylko że to nadal tylko wyjazd na próbę. Prawdopodobnie na jedną noc, wystarczy więc suchy prowiant i termos z gorącym napojem.

Dodatkowo zabierz:

  • Środki higieny osobistej
  • Repelenty
  • Łopatkę
  • Latarkę
  • Wodę
  • Apteczkę

Tych pierwszych nie muszę objaśniać, te drugie uratują Ci wspaniały wieczór przy ognisku. Komary potrafią być naprawdę upierdliwe. Na szczęście znikają po zmroku. Łopatka pomoże Ci zostawić to miejsce czystym, takim jakim sam chciałbyś je zastać. Proponuję także zapoznać się z zasadami Leave No Trace. Pamiętaj że to Twój pierwszy wyjazd na dziko, być może na jedną noc. Wystarczy termos z herbatą. Przecież nie ruszysz od razu w dzicz? Prawdopodobnie będziesz miał samochód, zorientuj się czy jest w okolicy wiejski sklepik. Będzie ratunkiem jeśli czegoś zabraknie.

Wyjazd na dziko Ci się spodobał?

Nie daj się reklamie, naprawdę nie wszystko będzie Ci potrzebne. Składana piła do drewna lub siekiera, super wygodny fotel składany, namiot z przedsionkiem, zestaw garnków i patelni? Poważnie? 🙂 Zapewne tak , jeśli będziesz podróżował samochodem, a co jeśli biwakowanie na “dzikusa” będziesz łączył z trekkingiem? Wtedy liczy się waga i jeszcze raz waga, jeśli połączysz to z lataniem tanimi liniami lotniczymi, to do wagi dojdzie objętość. Będziesz musiał z wielu rzeczy zrezygnować, lub kupić cos zupełnie innego. Dlatego na tym etapie warto podjąć decyzję. z jaką forma rekreacji będziesz łączył swoje biwaki. Czy dziki biwak dla samego biwakowania , czy może z wędrówką?

Zacznijmy od luksusu.

Przychodzi weekend, a Ty masz dość domu i miasta. Może nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale chcesz się uwolnić od codzienności, od otaczającego Cię szumu informatycznego, od przedmiotów dnia codziennego. Do auta pakujecie to co wymieniłem powyżej. Czyli namiot, spanie. Podarujcie sobie także odrobine luksusu w postaci składanych fotelików i stolika. Co jeszcze? Ponieważ nie jesteś ograniczony pojemnością plecaka możesz zabrać naprawdę wiele. Nie będę się rozpisywał na temat ponieważ nie jestem Tobą. Napiszę tylko że na taki wyjazd my zabieramy (lub nie) większą kuchenkę kempingową, kilka zmian bielizny, stolik, kilka lampek kempingowych, dwa / trzy garnki, lodówkę czasem leżaki. Was ogranicza jedynie Wasza pomysłowość. Pamiętaj to tylko krótki weekendowy biwak na dziko. A co zabrać w dłuższa podróż samochodem z “planowanymi” dzikimi popasami? O tym w innym wpisie. Tak czy inaczej świetnym rozwiązaniem jest zwykła kartka papieru podzielona na pół. Na jednej części proponuję zapisać czego z zabranych rzeczy nie użyłeś lub użycie sprawiło więcej kłopotu niż komfortu, na drugiej czego zabrakło. Zapewniam Cię że już po drugim wyjeździe wyklaruje Ci się lista rzeczy niezbędnych na biwaku i będzie to Twoja lista.

Biwak na dziko z trekkingiem.

Taką formę turystyki uprawiam od ponad 35 lat. Pamiętam mój pierwszy trekking z plecakiem ważącym ponad 30 kg. Plecak był większy ode mnie, marsz był katorgą. Kolejne lata nie przynosiły zmiany bagażu, nadal królowały brezentowe namioty, chińskie gumowane materace i butle gazowe, których najmniejszym rozmiarem było 3 litry. W zastępstwie można było użyć wybuchających radzieckich Szmieli na paliwa płynne. Pierwszy przełom przyszedł po zmianie ustroju, kolejny 10 lat później. Rychło w czas dla moich kolan. Od tamtej pory staram się znaleźć konsensus pomiędzy wagą a komfortem. Tutaj także sprawdzi się wspomniana wcześniej lista. Ponieważ okaże się że tak naprawdę nie będziesz potrzebował prawie 80% sprzętu biwakowego.

Czy biwakowanie na dziko jest bezpieczne?

Według mnie tak, jeśli tylko zachowasz zdrowy rozsądek? Pierwsza rzecz jak zapewne przychodzi Ci do głowy o Ty i Twoi bliscy. I słusznie. Co więc my robimy by być bezpiecznym na dzikim biwaku? Po pierwsze, nie afiszujemy się z tym zamiarem. Czyli nasze plecaki nie są obwieszone zrolowanym namiotem czy karimatą, wszystko jest w środku. Po drugie staramy się nie być widoczni z domostw i drogi. Po trzecie jeśli jesteś piechurem i zdarzy Ci się nocować na dziko gdzieś, gdzie to jest ewidentnie zabronione (zobacz Europa na dziko) to zrób to tuż przed zmrokiem i zwiń się o świcie. Po czwarte. w miejscach odległych od cywilizacji trzymaj jedzenie z dala od namiotu, ponieważ dzikie zwierzęta wyczują je z daleka. Jeśli to możliwe to po stronie zawietrznej od obozowiska. (czyli wiatr najpierw przelatuje koło waszego namiotu, a dopiero potem omiata jedzonko) Dzięki temu dziki amator waszego żarełka nie przejdzie po nie przez wasz obóz. Ale nie tylko o wasze bezpieczeństwo chodzi. Dbając o Siebie, zadbaj też o bezpieczeństwo lokalnego ekosystemu. Więcej na ten temat pod tym linkiem.

Na koniec.

Nie wierz reklamie, naprawdę nie musisz tego mieć.

Dlaczego tak pisz?. Bo sam jestem gadżeciarzem i w związku z tym moja szafa sprzętowa pęka w szwach, a i tak używamy około 20% całego stuffu i to zawsze tego samego. Na przykład. Mamy cztery kuchenki, używamy dwóch, swego czasu było 7 namiotów, dwa nie użyte nigdy, dwa kolejne użyte dwa razy. Poza tym w góry czy na biwak jadę po to by się uwolnić od wszystkich sprzętów otaczających mnie na co dzień i coraz lepiej mi to wychodzi..

Podobne wpisy

4 komentarze

  1. Też pamiętam te czasy. Namioty z Legioniowa były ciężkie, ale zaskakująco wytrzymałe nawet na skrajne warunki. Jako nastolatek opanowałem rozbijanie samodzielnie trójki w niecałe 3 minuty. Żadnego współczesnego namiotu, aż tak szybko nie potrafię rozłożyć.
    A pierwszy raz , na dziko i samotnie (bo w grupie to mało się liczy) był i przypadkowy i zupełnie nieplanowany. 18 lat miałem i zero sprzętu biwakowego gdy spędziłem noc w jednym z największych kompleksów leśnych gdzieś w jego środku. Bez latarki, zapałek, schronienia, śpiwora, materaca, noża… Z traw zrobiłem posłanie, już po zmroku. Nogi do połowy łydek włożyłem do plecaka, a wojskowa parka (bez podpinki sięgała prawie do kolan była bivy).
    Dziś staram się nie rzucać w oczy nocując w terenie. Małe śpiwory, nadmuchiwane materace, tarp lub mały namiot lub hamak lub nic (jak ładna pogoda) + podstawowe rzeczy pozwalają chodzić z malutkimi plecakami.
    Karimat nie używam dokładnie z tego samego powodu. Krzyczą – ON NOCUJE W LESIE/GÓRACH.
    Jeśli chodzi o dyskretny nocleg preferuję jednak namiot. Tani (do 150 zł), tzw. wędkarski sprawdza się w większości sytuacji. Ogromna jego zaleta to niska waga, niecałe 1200 gram i około 5 litrów miejsca w plecaku. Jest dość krótki wewnątrz ale dość szeroki (185x135cm) więc zapewnia ogromna ilość miejsca jednej osobie. Szału jeśli chodzi o wodoszczelność podłogi nie ma, ale jak się rozsądnie wybierze miejsce na nocleg to problemów nie sprawiał dotychczas. Na wypadek problemów z namiotem kryzysu/awarii/potopu noszę czasem bivy (1,5 litra, 350 gram). Zaleta tego namiotu to też to iż jest w moro i naprawdę dobrze zlewa się z każdym terenem. Mam lepsze namioty, ale ten lubię najbardziej. Tamte są i cięższe i więcej miejsca zajmują. Spokojnie z tym mogę zapakować się do 27-28 litrowego plecaka na kilka dni.(namiot 5 litrów, śpiwór 4 litry, materac 1 litr, całość to tylko 10 litrów!)

  2. Bardzo ciekawe teksty podróżnicze. Cieszę się z tego nocnego spotkania mimo że trzeba było raczej odjechać bo spać lokalsi nie dawali i… Pozdrawiamy ?? TAJOACTING /YT

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.